Superliga mężczyzn – bardziej super. Atrofia kobiecego tenisa stołowego w Polsce

 Superliga mężczyzn – bardziej super. Atrofia kobiecego tenisa stołowego w Polsce

Polski Związek Tenisa Stołowego zamieścił składy klubowe najważniejszych lig – Superligi mężczyzn i Ekstraklasy kobiet na sezon 2016/2017. Zgłoszono ponad 140 zawodników i zawodniczek w tym 45 zagranicznych, pochodzących z Europy, Azji i Ameryki Południowej.

Pracując w PZTS byłem świadkiem powstawania Superligi (2008-2009) – projektu Mariusza Barucha i Dariusza Szumachera. Była to jedyna droga do popularyzacji dyscypliny w Polsce, uzyskania uwagi mediów oraz sponsorów. Skostniała i niewydolna struktura Związku nie miała żadnej propozycji dla klubów, zawodników, dzieci i trenerów.

Rodzimi zawodnicy, wcześniejsi bohaterowie, teraz mogą (i muszą) rywalizować z czołówką świata. Jeżeli nie podniosą poziomu, nie sprawdzą się to automatycznie przechodzą do zaplecza – I lub II ligi. Kluby Superligi płacą bardzo godziwe pieniądze za grę. Kilkanaście – kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie by mieć gwarancję wygrywania meczów. Oznacza to, że z gry na wysokim poziomie można się w Polsce utrzymać i rozwijać. Mówmy o tym głośno by zachęcać dzieci do nauki tenisa stołowego. Co ważniejsze – został wyznaczony cel młodym zawodnikom z Polski a nawet Europy – gra w superlidze. Rywalizację w jednej z najsilniejszych lig starego kontynentu.

Zapoznając się ze składami ekstraklasy kobiet stwierdzam, że kobieca liga nie jest w wieloletniej stagnacji. Kobieca liga ulega zanikowi. Brak narzędzi, rozwiązań, wizji, celu i motywacji to podstawowe błędy w rozmowach z przedstawicielami lokalnych środowisk. Te czynniki przekładają się na niewystarczające środki na umowy, transfery czy też podstawowe funkcjonowanie klubu.

Kluby muszą wznieść się poza rywalizację sportową, ustalić ścieżkę rozwoju, postawić sobie cel. Jeżeli nie są w stanie porozumieć się między sobą to rolę tę musi wziąć na siebie Prezes Związku. Oczywiście nie zapomniałem o inicjatywie z przed dwóch lat – podsumowanie w TVP Regionalnej każdej kolejki. Migawki z meczów, wywiady z zawodniczkami, trenerami, wybrane najlepsze zagrania. Brak porozumienia i dobrej woli między klubami spowodowały, że mogliśmy cieszyć się tylko kilkoma relacjami. Szkoda. Kluby, sponsorzy i Związek stracili możliwość promocji w przekazie masowym.

Ireneusz Kanabrodzki

Digiqole ad

Redakcja

X